lis 18 2007

dziecko


Komentarze: 0

impreza....

standardzik. mało udana, wrecz nie udana. z panem T. wielka miłość: buzi, tulu i takie tam... później odprowadził mnie na górę. nie myślałam że chce sie mnie po prostu pozbyć, ale tak było... chciał pobawić się sam ze swoimi znajomymi, bo ja mało osób z tamtąd znałam, tylko sposób pozostawiał wiele do życzenia.... pokłóciliśmy się, bo on zaczął jak to zwykle wyciągać śmieci z przeszłości. płakałam. znowu przez niego.

ja po prostu zakochałam się w dziecku. to wszystko.

 

nad tą sprawą pomyślę trochę dłużej i coś tu dopisze

 

 

 

heh.... 

wrocia   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz