Najnowsze wpisy, strona 1


lis 20 2007 :'(
Komentarze (3)
ja chyba mam go dość. pan T. tworzy wokół siebie "tajemniczą" atmosferę... tylko, kurwa po co? przecież mamy spędzić ze sobą życie a ty taki cyrk:

ja: czy to prawda że to twój najdłuższy związek
T: a po co ci to?
ja: no ciekawa jestem, czy to aż taka wielka tajemnica?
T: tak

pół żartem pół serio.... (później się obraził a teraz usnął)

czy on nie rozumie, że mnie to boli?
czy on nie rozumie, że ja chce być z nim szczęśliwa, ale takie głupie gierki wszystko psują....

o co chodzi??

jest mi źle.


znów są chwile że mam wszystkiego dość..... przepraszam:'(
wrocia   
lis 19 2007 ciąg dalszy
Komentarze (1)
no więc, dalej trwa normalność. powiedziałam panu T. gdy już wytrzeźwiał co mi zrobił. chyba było mu przykro i głupio. znając go dobrze to przemyśli.... dziś podjął inna kwestie. otóż ja jestem na czwartym roku studiów, mój chłopak pracuje, nie ma matury. czasem chyba mi zazdrości, wypomina, mówi że i tak nic mi to nie da jak zrobię mgr.... cóż. nie trzeba chyba tego komentować. po studiach zastanawiałam się zeby robić doktorat , to stwierdził ze prędzej zrobi mi dziecko. heh. zmiana tematu. miałam cięzki dzień. napisałam zaliczenie z jednego z przedmiotów. niewiem jak mi poszło. jutro się dowiem. musze chyba pracy poszukać, może wtedy moja mama wróci z zagranicy. cały czas mam doła. podobno nazywa się to "depresja utajona" nie chce iść na leczenie, jestem zdania że mnie to nie zbawi, ale chyba by zbawiło....cierpie z wielu dziwnych powodów no i ta powracająca myśl o śmierci. przepraszam Meg za te sms, ale nie miałam sie komu wtedy wygadać i o tym wiesz. czasem mam wraże nie że o wiele lepiej rozumiecie mnie Wy co to czytacie niż realni ludzie... co tu gadać. idę spać.
wrocia   
lis 18 2007 dziecko
Komentarze (0)

impreza....

standardzik. mało udana, wrecz nie udana. z panem T. wielka miłość: buzi, tulu i takie tam... później odprowadził mnie na górę. nie myślałam że chce sie mnie po prostu pozbyć, ale tak było... chciał pobawić się sam ze swoimi znajomymi, bo ja mało osób z tamtąd znałam, tylko sposób pozostawiał wiele do życzenia.... pokłóciliśmy się, bo on zaczął jak to zwykle wyciągać śmieci z przeszłości. płakałam. znowu przez niego.

ja po prostu zakochałam się w dziecku. to wszystko.

 

nad tą sprawą pomyślę trochę dłużej i coś tu dopisze

 

 

 

heh.... 

wrocia   
lis 17 2007 :)
Komentarze (1)

wprowadzenie normalności nie poszło tak tragicznie:)  zaczęłam  normalnie mówić o tym co czuję. dzisiaj jedziemy z panem T. na imprezkę i wrócę w niedzielę. heh... zaczyna się układać:D

 

 

Among:) też się cieszę. fajnie wiedzieć że ktoś czyta moje wypociny:P 

 

wrocia   
lis 13 2007 moje nowe motto
Komentarze (0)
"nie bierz życia zbyt poważnie... i tak nikt nie wychodzi z niego żywy..."
wrocia